Segregacja odpadów to za mało. Ekspert: "Najlepsze śmieci to te, które nigdy nie powstały"

REKLAMA
REKLAMA
Dlaczego recykling nie wystarczy? Jakie błędy popełniamy w gospodarowaniu bioodpadami? I co musi się zmienić, by Polska była gotowa na gospodarkę obiegu zamkniętego? O tym wszystkim opowiada Michał Paca – ekspert ds. gospodarki odpadami i zrównoważonego rozwoju.
Segregacja śmieci przez lata była przedstawiana jako klucz do ekologicznego stylu życia. Jednak zdaniem Michała Pacy – praktyka pokazuje, że to za mało. W jego ocenie segregacja to tylko leczenie objawów, podczas gdy prawdziwa ekologia zaczyna się od ograniczenia ilości produkowanych odpadów.
REKLAMA
Segregacja to za mało – czas na redukcję odpadów
Iga Leszczyńska (Infor.pl): Na czym, Pana zdaniem, polega największy problem z segregacją odpadów w Polsce – brak wiedzy, motywacji czy infrastruktury?
REKLAMA
Michał Paca: Osobiście uważam, że największym problemem z segregacją jest to, że tak dużo o niej mówimy. Wolałbym, żeby akcent był przesunięty bardziej na ograniczanie ilości powstających odpadów, żebyśmy tam kierowali naszą uwagę. Recykling to w dużej mierze ograniczanie szkód środowiskowych będących następstwem konsumpcji i możemy robić go lepiej lub gorzej, ale dla środowiska bezdyskusyjnie najlepsze są te odpady, które nigdy nie powstały.
Infrastruktura jest ważna, ale możliwości technologiczne już mamy i nie umiemy radzić sobie właściwie tylko z plastikiem. W kwestii bioodpadów wydarza się właśnie rewolucja. Dotychczas potrafiliśmy świetnie przetwarzać bioodpady zielone, ale nie radziliśmy sobie z bioodpadami kuchennymi, ale i do tego znaleźliśmy technologię, która pracuje już w Polsce. Mieszkańcy Warszawy, Krakowa, Rzeszowa, Gdyni powinni mieć pełne przekonanie, że ich bio kuchenne są przetwarzane w najbardziej pożądany, najlepszy dla środowiska sposób. I to w jakości takiej, że pochwalić się tym mogą nie tylko w Polsce, ale i całej Europie.
Kwestia wiedzy bywa problemem, bo nie mamy spójnych zasad dla całej Polski, tylko zróżnicowane jest to w oparciu o lokalne uwarunkowania, ale w mojej ocenie najważniejsza jest kwestia wiary. Wiary, że segregacja ma sens.
Jak zmienić system? Konkretne rozwiązania dla gmin
I.L.: Jakie konkretne zmiany w systemie gospodarowania bioodpadami wprowadziłby Pan natychmiast, gdyby miał Pan taką możliwość?
REKLAMA
M.P.: Wszędzie tam, gdzie są zbierane odpady zielone lub mieszaniny odpadów zielonych i kuchennych wprowadziłbym zbiórkę w pojemnikach 240 litrów i absolutnie wykluczył możliwość oddawania ich w workach. Dodatkowo w gminach miejskich i miejsko-wiejskich zrobiłbym osobną zbiórkę bioodpadów zielonych i bioodpadów kuchennych.
Wówczas technologie oparte na kompostowaniu, czyli m.in. suchej fermentacji, które nie radzą sobie z zanieczyszczeniami, byłyby wsparte organizacyjnie. Trafiałby do nich czysty strumień bioodpadów bez zanieczyszczenia plastikiem. A odpady kuchenne mogą być doczyszczane w technologii mokrej, dzięki czemu stają się świetnym wsadem do biogazowni.
Czy Polacy są gotowi na gospodarkę obiegu zamkniętego?
I.L.: Czy uważa Pan, że Polacy są gotowi na gospodarkę obiegu zamkniętego? Co należałoby zrobić, by przyspieszyć ten proces?
M.P.: Polacy absolutnie nie są gotowi na gospodarkę o obiegu zamkniętym, tak zresztą jak cała reszta „rozwiniętego” świata. Przede wszystkim nie radzimy sobie z plastikiem. On nam się w cudzysłowie „rozchodzi” po całej planecie. 30% rocznej produkcji plastiku ginie gdzieś w środowisku. Powinniśmy więc wesprzeć zamknięty obieg opakowań i radykalnie zmniejszyć ilość plastiku wprowadzanego na rynek, szczególnie tego którego używamy tylko jeden raz, żeby odpowiadał przepustowości instalacji, w których możemy go przetworzyć. Dla wszystkich innych strumieni odpadów ten problem jest znacznie mniejszy. I rozwiązania techniczne są dużo lepiej dopracowane.
Z bioodpadu może powstać energia i nawóz – ale tylko przy właściwej segregacji
I.L.: Jakie korzyści dla klimatu i środowiska może przynieść właściwa segregacja i przetwarzanie bioodpadów?
M.P.: Bioodpady wrzucone do kosza czarnego w większości trafiają na składowiska lub spalarni. Nie umiemy ich wydobyć i oczyścić na tyle, żeby mogły być zawrócone do rolnictwa, więc obciążają środowisko.
Tymczasem wysegregowane bioodpady można przetworzyć tak, żeby wróciły do gleby jako pożyteczny nawóz, bogaty nie tylko w pierwiastki biogenne (a na horyzoncie przed nami kryzys związany z niedoborem fosforu na planecie), ale też baterię organiczną, która buduje warstwę próchniczą. A to warstwa próchnicza decyduje o żyzności gleby i jej zdolności do kumulacji wody. To jest niezwykle ważne z perspektywy wydłużających się okresów suchych. Co więcej, szczególnie z odpadów kuchennych, zanim wykorzystamy je w rolnictwie, umiemy wytworzyć zieloną energię - elektryczność, ciepło lub biometan.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA